Wiersze

Mój park

Często – odkąd już jesień – sam do parku zmierzam.
Tam liście odpływają z wiatrem jak marzenia
I w szeleszczący potok ścieżka się zamienia.
Niby barka bez steru o drzewa uderzam

I bezradnie dryfując park na wskroś przemierzam.
Czasem wrony z gałęzi wzlecą chmurą ciemną,
By rozkrakane kręgi zatoczyć nade mną.
Błądzę dalej, a serce jesieni powierzam.

Kiedy ziemią władało późnej wiosny tchnienie,
W parku tym było nasze ostatnie spotkanie.
W oczach miała cieniste, migotliwe lśnienie,

Choć wbrew swej woli, gdyż szła na proste rozstanie.
Dała mi jeszcze dotknąć włosów jak promienie
I umknęła za Tobą… Co w zamian dasz, Panie?

e

Copyright © 2012– Ludwik Błyszczak