Wiersze

10 kwietnia 2010

przy horyzoncie zdarzeń
jak rzeka przed tamą
o ósmej czterdzieści jeden
czas nagle przystaje
zdumiewa się sobą
znowu zaskoczony
* *
wciąż jestem przy tobie
i trzymam za rękę
tym wiernym uściskiem
i ciepłym, i mocnym
nigdy nie spóźnionym
i spójrz jak w jasnym mgnieniu
niepotrzebnych słów
już tyle odpadło
a starczy wspólny oddech
by wymodlić chwilę
* *
trzask pustej migawki
podciętych drzew kikuty
i smolny dym
i dwa płomienie
rozerwane skrzydła
mgła studzi powoli
w szarych grudkach błota
odnalazł się guzik
czasem niedopięty
i wystrzępiony notes z wiecznym piórem
nadpalona torebka z połyskliwą klamrą
i z lekka odymiona
spinka do włosów
i komórkowy telefon
z niebem wpół pękniętym
w szklanym wyświetlaczu
* *
oto się znowu ocknął
w zimnej mgle przyczajony
brunatno-krwawy demon
którego niszczy tylko pojednanie
wyrosłe z prawdy
chcieli być tutaj razem właśnie dla niej
wciąż pogrzebanej
w przestrzelonych czaszkach
* *
odtąd ziemia katyńska
odkryta ponownie
i po dwakroć święta
nie tylko łez cierpliwie czeka
wstań i pamiętaj

e

Copyright © 2012– Ludwik Błyszczak